Kim był ks. Dolindo Ruotolo?
Dolindo Ruotolo przyszedł na świat w 1882 roku w Neapolu. Całe jego życie od najmłodszych lat naznaczone było wręcz niespotykanym cierpieniem. Powiedzieć, że pochodził z ubogiej rodziny byłoby zbyt łagodne – wychował się w skrajnej nędzy, często cierpiąc głód. Czasem we wspomnieniach określał swój dom rodzinny jako “piekło”, choć bardzo kochał swoich rodziców.
Dom rodzinny
“Nasz dom był maleńki: niskie wejście z klepiskiem obitym dechami (…) Był to dom biedoty w najdosłowniejszym znaczeniu” – ks. Dolindo.
Nie była to jednak typowa rodzina nędzarzy, zmuszonych do ubóstwa brakiem pracy i wykształcenia. Jego matka, Silvia, pochodziła z rodziny arystokratycznej. Ojciec, Raffaele, był wykształconym inżynierem, wykładał matematykę w szkole wyższej. Pochodził z ubogiej rodziny, ale dzięki wytrwałości i ciężkiej pracy udało mu się zdobyć wykształcenie i poważanie. Ich małżeństwo było niewątpliwe mezaliansem, ale nie spowodowało odrzucenia Silvii przez rodzinę. Wydawałoby się więc, że byt materialny powinien być zabezpieczony. Jednak to, co Silvia z początku podziwiała w Raffaele – jego upór, niezłomność w dążeniu do celu, skrajna oszczędność – stało się z biegiem czasu przyczyną rodzinnego dramatu.
Tyrania ojca
Raffaele postawił sobie za cel zakup bardzo kosztownej nieruchomości, w związku z tym zadecydował, że zamieszka w rodziną w suterenach i będzie odkładał pieniądze na ten cel. Z czasem oszczędność przerodziła się w skrajne skąpstwo. Ograniczał wydatki na jedzenie i ubranie. Rodzina głodowała, dzieci chodziły w podartych i brudnych ubraniach, zimą marzły. Silvia wielokrotnie próbowała wymóc na mężu kupno ciepłych ubrań, ale bezskutecznie. Raffaele był wybuchowy, każda interwencja Silvii kończyła się awanturą. Najbardziej cierpiały na tym dzieci, bo rozgniewany ojciec bił je czasem bez opamiętania. Bały się go straszliwie.
Narodziny Dolindo
“Bił mnie za każdym razem, kiedy nie potrafiłem powtórzyć literek. I nie wolno mi było nawet pisnąć. Ból musiałem znosić w ciszy.” – ks. Dolindo
Dolindo był piątym z kolei dzieckiem, miał dziesięcioro rodzeństwa. Urodził się 6 października 1882 r. w piątek. Być może właśnie dlatego ojciec dał mu na imię Dolindo, czyli „ból”. Naznaczył w ten sposób chłopca na całe życie. Z jakiegoś powodu nie potrafił okazać synowi miłości. Wobec żadnego dziecka nie był wylewny, ale wobec Dolindo bywał szczególnie okrutny. Dolindo zaś przylgnął mocno do matki, która była niezwykle cicha i pobożna.
Sylvia przez wiele lat znosiła okrucieństwo męża, gdy jednak 1986 roku Raffaele sprowadził do domu gosposię, z którą miał romans, czara goryczy się przelała. Po rozmowie ze spowiednikiem Silvia podjęła decyzję o odejściu od męża. Zabrała dzieci i zamieszkała u brata. Zasądzone przy rozwodzie alimenty nie pozwalały jej na utrzymanie całej rodziny. Rozwiązaniem było wysłanie starszych chłopców – Elio i Dolindo – do szkoły zakonnej z internatem.
Powołanie do kapłaństwa
Chłopcy rozpoczęli naukę w Szkole Apostolskiej Księży Misjonarzy św. Wincentego a Paulo. Dolindo, który od najmłodszych lat chciał zostać księdzem, był szczęśliwy, ale Elio nie czuł w sobie powołania i trudno mu było zaakceptować tę decyzję. Tym niemniej szybko odnalazł się w szkole, czego nie można powiedzieć o Dolindo. Ojciec wcześniej ograniczał mu dostęp do nauki, więc nauka w szkole szła początkowo bardzo opornie. Swoje trudności powierzył Matce Najświętszej, modlił się do Niej: „Pomóż mi, jeśli mam zostać księdzem”. Po pewnym czasie zauważył, że z łatwością przyswaja wiedzę teologiczną, biblijną, filozoficzną, podczas gdy inne przedmioty nadal szły mu opornie. Jego postępy w przedmiotach religijnych zostały szybko zauważone i docenione.
Zawieszenie w funkcjach kapłańskich
“Bóg, wzywając kogoś na nową drogę łask, doświadcza go” – ks. Dolindo
W roku 1901 Dolindo złożył śluby zakonne, a w 1905 r. przyjął święcenia kapłańskie. Na tym jednak nie skończyło się jego cierpienie. W 1907 roku został poproszony o ocenę prawdziwości doświadczeń mistycznych, których doznawała jasnowidząca o imieniu Serafina. Po zbadaniu sprawy ks. Ruotolo nie mógł z czystym sumieniem orzec, że Serafina zmyśla, a to nie spodobało się miejscowemu biskupowi. Dolindo został więc oskarżony przez Święte Oficjum o głoszenie herezji. Zawieszono go w funkcjach kapłańskich, zabroniono odprawiać Mszę Św. W międzyczasie skierowano go na badania psychiatryczne i odprawiono nad nim egzorcyzmy.
Obrazki z przesłaniem – ”Immaginette”
Niespełna trzy lata później ks. Ruotolo powrócił do pracy duszpasterskiej. W swojej parafii gromadził wokół siebie ludzi młodych i wykształconych. Do ks. Dolindo przychodziło wiele osób do spowiedzi i po poradę duchową. Miał on bowiem dar rozeznawania. Ojciec Dolindo miał specyficzny zwyczaj rozdawania ludziom obrazków świętych (immaginette) i wysyłania pod rozmaite adresy pocztówek, które zawsze zaopatrzał w ręcznie napisane zdanie, jedno lub dwa. Niezmordowanie umacniał i oświecał innych ludzi, dołączając im rodzaj przesłania duchowego, które zazwyczaj zaopatrywał na początku we wzmiankę: „Jezus do duszy…”, „Maryja do duszy…” lub „To ja, Jezus, mówię do ciebie…”. Świadectwa wielu osób pokazują, że były one niezwykle trafne – ojciec Dolindo zdawał się czytać w duszach i odpowiadać na największe cierpienia, które były w nich ukryte. Miał ten sam dar czytania ludzkich dusz, co Ojciec Pio.
Spotkanie z Ojcem Pio
Do spotkania tych dwóch mistyków – Ojca Pio i ks. Dolindo – doszło raz w 1953 roku. I choć rozmawiali ze sobą krótko, wyglądało na to, że znają się bardzo dobrze i spotkali się wiele razy w przestrzeni duchowej. Ojciec Pio bardzo cenił ks. Dolindo. Zwykł odsyłać pielgrzymów z Neapolu, mówiąc im: „Po co do mnie przychodzicie, skoro macie u siebie świętego kapłana?!”.
Przepowiednia o uwolnieniu Polski z komunizmu
Jednym z takich odesłanych był neapolitański adwokat, który przybył do Pio wraz z przyjacielem Polakiem, hrabią Witoldem Laskowskim. Laskowski po takim odprawieniu przez Ojca Pio, nie zdecydował się jednak spotkać z ks. Ruotolo. Pewnego dnia w 1965 roku otrzymał jednak bardzo złe informacje na temat sytuacji w Polsce. Ukląkł i zaczął się modlić do Matki Bożej prosząc o ratunek dla ojczyzny przez wstawiennictwo ks. Dolindo. Kilka dni później otrzymał od księdza Ruotolo obrazek Matki Bożej, a na odwrocie tekst:
Słowa te stały się zrozumiałe dopiero po 1976 roku, gdy papieżem został Jan Paweł II, a dopełniły się w roku 1989, gdy padł komunizm. Gdy Karola Wojtyłę wybrano na papieża, współpracownicy nieżyjącego już wtedy księdza Dolindo zaczęli szukać śladów tej kartki z przepowiednią. Po wielu miesiącach poszukiwań odnaleźli ją wśród dokumentów bp. Pawła Hnilicy, który był bliskim przyjacielem Jana Pawła II. Być może więc Papież znał tę przepowiednię.
Kolejne zawieszenie przez Święte Oficjum
“Dusza moja z jednej strony poddawała się Kościołowi niesiona żywą wiarą, a jednocześnie odczuwałem siłę, by sprzeciwić się temu, co przecież nie pokrywało się z prawdą i było niesprawiedliwe” – ks. Dolindo
Mimo niewątpliwych sukcesów duszpasterskich, a może właśnie ze względu na nie, kłopoty ks. Dolindo ze Świętym Oficjum nie ustały. Zarzucano mu zbyt nowoczesne metody głoszenia Słowa Bożego. Ks. Dolindo bowiem, pomny na swe własne doświadczenia, starał się przepowiadać Ewangelię w sposób możliwie najprostszy i bardzo obrazowy – porównywał np. wiarę do makaronu, a Słowo Boże do gotowania fasoli. Słuchacze jego wykładów i homilii naciskali na niego, by je spisywał. Wspierali go w wydawaniu tych pism. W 1921 roku ks. Dolindo znowu jednak został zawieszony przez Święte Oficjum. Mimo że w 1937 roku oczyszczono go ostatecznie z wszelkich zarzutów o herezję, to jego książki pozostały na Indeksie Ksiąg Zakazanych jeszcze długo po jego śmierci.
Doświadczenia mistyczne
W czasie odosobnienia ks. Dolindo oddawał się modlitwie przed Najświętszym Sakramentem. Rozmawiał z Jezusem „twarzą w twarz”, miał również wizje Maryi i Aniołów. Słyszał wyraźnie głos Jezusa, który przemawiał w jego sercu. Z tych spotkań czerpał siłę do trwania w wierze, mimo prześladowań. To one były źródłem jego przenikliwych wykładów trudnych zagadnień teologicznych i z nich wypływała znajomość ludzkich dusz – Dolindo przekazywał po prostu to, co usłyszał od Jezusa.
Spisane modlitwy
“Pamiętam dobrze, że kiedy pewnego dnia przyjąłem Komunię Świętą, usłyszałem wewnętrzny głos Jezusa: ‘Będę sam do ciebie mówił, ponieważ chcę wiele powiedzieć ludzkości …'” – ks. Dolindo
Podczas jednego z takich doświadczeń ks. Dolindo zapisał słowa modlitwy, która dziś obiegła cały świat. Brzmi ona niezwykle podobnie do słów, które usłyszała też święta siostra Faustyna. Sprowadza się do słów „Jezu, Ty się tym zajmij” i jest modlitwą pełnego oddania i zawierzenia wszystkich spraw Jezusowi. Nie jest to jednak jedyna modlitwa, którą pozostawił po sobie ks. Dolindo Ruotolo. Wydano kilkadziesiąt tomów jego pism, które zawierają komentarze do wszystkich niemal ksiąg Pisma Świętego, refleksje, teksty z pocztówek rozdawanych wiernym oraz jego modlitwy zanoszone do Boga i Matki Najświętszej.
Śmierć
Ksiądz Dolindo zmarł w 1970 roku, po wielu latach spędzonych w cierpieniu, w połowie sparaliżowany do końca posługiwał wiernym. Neapolitański mistyk tak kwitował swoje bolesne doświadczenia:
Wybrane myśli i cytaty z pism ks. Dolindo
Modlitwa jest niezwykle ważna, dzięki niej niszczy się zasadzki nieprzyjaciela:
Nie martw się o to, co możesz zrobić i co napisać. Zamiast tego módl się cicho i z pokorą. Modlitwa nadaje bitwie plan, dostarcza ci nowych posiłków – prosto z nieba. Kiedy się modlisz, spływają na ciebie łaski, a aniołowie kontynuują swój marsz. Modlitwa jest jak ostrzał z wysokości, przeprowadzany nim nastąpi atak na zło. Modlitwa wspina się na wysokość nieba, stamtąd zsyłając bomby niszczące plany szatana.
Bądź wytrwały i nie szukaj siebie, ale czekaj na czas wyznaczony przez Boga:
Nigdy się nie zniechęcaj, bo jeśli będziesz zniechęcony, zaczniesz szukać samego siebie. Jeśli chcesz odnieść sukces, ukochaj to, że nie możesz go odnosić wtedy, gdy tego chcesz, spokojnie czekając na czas wyznaczony przez Boga.
Nie zniechęcaj się i bądź cierpliwy, nawet jeśli twoje dzieło zostało zniszczone. Ze spokojem zacznij od nowa:
Potrzebujesz cierpliwości, wytrwałości i spokoju. Bądź jak mrówka: jeśli ktoś zniszczy jej dzieło, wybudowane przez nią mrowisko, to jak się wówczas zachowuje? Odbudowuje je z tym samym spokojem co poprzednio. Bądź jak pająk: co dzieje się, jeśli ktoś niszczy jego pajęczynę? Pająk odnawia ją pod osłoną nocy i kryje się w kącie. A jeśli ktoś dalej będzie ją niszczył, wtedy pająk udaje się w inne miejsce, w którym skutecznie tworzy swoją pułapkę na muchy.
Nie trwaj w rozmyślaniu o swoich nieszczęściach, bo nigdy nie pójdziesz do przodu:
Pesymizm głęboko rani duszę i sprawia, że traci ona wiarę. Nasze nieszczęścia są jak kurz przyciągający śmieci. Jeśli marnujesz czas myśląc o nich, to nigdy niczego nie zrobisz. Miej wiarę, miej wiarę i ofiaruj swoje cierpienia Jezusowi, by z nich mógł ci uczynić pokarm.
Źródła:
– Tekst i cytaty pochodzą z Modlitwy Zawierzenia ks Dolindo Ruotolo
– Zdjęcia, cytaty z Joanna Bątkiewicz-Brożek “Jezu, Ty się tym zajmij! O. Dolindo Ruotolo. Życie i cuda”