5 Największych cudów różańcowych w historii

Pięć najbardziej znanych historycznych momentów w których odmawiano różaniec i dokonywały się nieprawdopodobne rzeczy.

Św. Dominik i różańcowe nawrócenia

Święty Dominik chodził z miasta do miasta i głosił Ewangelię. Niejednokrotnie musiał przejść wiele kilometrów jednego dnia. Wielu się nawróciło, jednak heretycy dalej trwali twardo przy swoich wyborach.
Pewnego dnia Dominik, bardzo smutny z powodu tak niewielkiego postępu w ewangelizowaniu, siedział samotnie na zielonym polu, poza miastem. Otrzymał wtedy od Matki Bożej największy skarb, który pozostał jako dziedzictwo dla wszystkich gorliwych katolików: różaniec. Najświętsza Dziewica powiedziała mu:

Dominiku, mój synu, pamiętasz, że dzięki “Zdro­waś Maryjo” wypowiedzianemu przez archanioła Gabriela «zbawienie» przyszło na świat, gdy przez działanie Ducha Świętego Jezus Chrystus przyjął ludzkie ciało? “Zdrowaś Maryjo” pomoże ci osiągnąć sukces w twojej misji.

Dominik zastanowił się głęboko: skoro przez Zdrowaś, Maryjo zbawienie przyszło na świat, to przez Zdrowaś, Maryjo nawróci ludzi do Boga.

Matka Boża wręcza różaniec św. Dominikowi

Święty Dominik ułożył wówczas różaniec: sznurek z połączonymi koralikami, na którym można modlić się “Ojcze nasz” i “Zdrowaś Maryjo“. Ponieważ ogromna większość ludzi nie potrafiła czytać, różaniec stał się dla nich sposobem na to, by modlić się Ewangelią w słowach “Zdrowaś Maryjo” i “Ojcze nasz“. Święty Dominik nazwał ten sznurek z paciorkami różańcem, ponieważ modlenie się na nim to jak ofiarowanie wielu róż Matce Bożej.

Święty Dominik zaczął modlić się codziennie na różańcu, a skutkiem tego były niezliczone nawrócenia podczas każdego z jego kazań, których wygłaszał tysiące.

Gdziekolwiek przechodził, uczył nawróconych modlić się na różańcu, by dzięki temu wytrwali w wierze.
Brat Alan z La Roche, zakonnik dominikański, naśladowca św. Dominika, kilka lat później podzielił i ułożył piętnaście tajemnic dawnego różańca. Matka Boża pobłogosławiła tę metodę modlitwy i została nazwana Matką Bożą Różańcową, ponieważ obiecała wiele łask i błogosławieństw tym, którzy modlą się stale na różańcu.

Źródło: o. Antonello Cadeddu i o. Henrique Porcu, Różaniec Maryi Dziewicy, wyd. Esprit, Kraków 2016.

Wygrana w bitwie pod Lepanto

Siódmego października 1571 roku oddział Ligi Świętej pod dowództwem Juana de Austrii zwyciężył Imperium Osmańskie w bitwie pod Lepanto. Liga Święta zawiązana została przez Republikę Wenecji, Królestwo Hiszpanii, Kawalerów Maltańskich i Państwo Kościelne. Papież Pius V wyszedł z tą inicjatywą, zaniepokojony niepohamowanym wzrostem władzy osmańskiej i związaną z tym groźbą inwazji islamu, która mogła mieć katastrofalne skutki dla Europy i chrześcijaństwa.

Ojciec św. mógł liczyć na początku na króla Hiszpanii Filipa II i Wenecję. Gdyby nie presja Piusa V, prawdopodobnie monarchia hiszpańska wycofałaby się, a zwycięstwo byłoby po drugiej stronie. Flota Ligi Świętej składała się w przybliżeniu z dwustu okrętów przeciwko dwustu-trzydziestu osmańskim. Sto dziewięćdziesiąt z nich zostało zatopionych po stronie wroga, a zaledwie dwanaście po stronie chrześcijan.

“Ówczesny papież, św. Pius V, był chyba jedynym człowiekiem, który zdawał sobie w pełni sprawę z niebezpieczeństwa. Kiedy zaczął wzywać władców europejskich do wspólnego oporu, okazało się, że protestanckie Niemcy i Francja już paktowały z Konstantynopolem, Anglia zaś odwróciła się od papieża na skutek reformacji i ekskomunikowania przez Kościół Elżbiety I, która teraz po cichu sprzyjała Turkom. Ostatecznie na wołanie papieża odpowiedziały tylko Wenecja, Hiszpania i Zakon Kawalerów Maltańskich. Pod względem militarnym było to niewiele.

Co wówczas uczynił papież? Najpierw podpis pod dokumentem ustanawiającym Świętą Ligę złożył w dzień św. Dominika, który trzy wieki wcześniej dokonał za pomocą różańca rzeczy niemożliwej – nawrócił zapiekłą herezję albigensów. Następnie powierzył chrześcijańskie wojska opiece Najświętszej Maryi Panny. Wreszcie wszystkich wiernych wezwał do modlitwy różańcowej. Wierzył, że różaniec wyjedna u Boga kolejny cud.”
— Źródło: Cud pod Lepanto

Obraz “Bitwa pod Lepanto”, autor: Juan Luna

Kiedy konfrontacja toczyła się na wodzie, na prośbę papieża wierni podwajali swoje modlitwy. Nieoczekiwanie Turcy przystąpili do odwrotu. Pius V, który przebywał wtedy w Rzymie na spotkaniu z kardynałami, wstał i zaczął się modlić na różańcu za zwycięstwo katolików. Wiadomość o zwycięstwie dotarła jednak do Rzymu dopiero dwa tygodnie później ze względu na warunki komunikacyjne epoki.
Dla upamiętnienia cudownego ocalenia Europy w rocznicę bitwy pod Lepanto ustanowione zostało święto Matki Boskiej Różańcowej, obchodzone co roku 7 października.

“Non virtus, non arma, non duces, sed Mariae Rosiae victores nos fecit” – “Nie odwaga, nie broń, nie dowódcy, ale Maria różańcowa dała nam zwycięstwo” – napisali później Wenecjanie na ścianie zbudowanej w swym mieście kaplicy dziękczynnej.
— Źródło: “Opowieść o św. Piusie V i bitwie pod Lepanto

Źródło: o. Antonello Cadeddu i o. Henrique Porcu, Różaniec Maryi Dziewicy, wyd. Esprit, Kraków 2016.

Ocalenie po wybuchu bomby atomowej w Hiroszimie

Hiroszima – ta nazwa na zawsze będzie kojarzyła się z całkowitym zniszczeniem i cierpieniem nie do opisania, które nastąpiły po eksplozji pierwszej bomby atomowej w czasie II wojny światowej. Jednakże jest też inne, dla wielu nieznane, niosące pociechę i nadzieję, przesłanie z Hiroszimy.

Maryja, Królowa różańca, w sposób cudowny ochroniła małą wspólnotę czterech księży jezuitów, żyjących zaledwie osiem bloków od centrum wybuchu. Ojciec Hubert Schiffer, który zmarł w wieku sześćdziesięciu siedmiu lat w mar­cu 1982 roku we Frankfurcie, opowiedział, czego był świadkiem. Relacja została przekazana w Filadelfii podczas Kongresu Eucharystycznego.

Widok miasta Hiroszima po wybuchu bomby atomowej 6 sierpnia 1945 roku.

Ojciec Hubert miał trzydzieści sześć lat, kiedy bomba spadła na Hiroszimę, gdzie w tamtym czasie pracował jako misjonarz w parafii Wniebowzięcia Maryi. Wszyscy czterej jezuici żyli, gdy odbywał się wspomniany Kongres Eucharystyczny w 1976 roku. Po ludzku sądząc, niewytłumaczalne jest, że spośród tysięcy ludzi, którzy znajdowali się w promieniu około półtora kilometra od centrum eksplozji, oni byli jedynymi, którzy przeżyli. Dla naukowców nadal pozostaje tajemnicą, dlaczego żaden z kapłanów nie został dotknięty napromieniowaniem, a dom parafialny (powtarzamy: znajdował się zaledwie osiem bloków od centrum wybuchu) pozostał niezburzony, podczas gdy wszystkie inne budynki wokół niego uległy całkowitemu zniszczeniu.

“Pośród mieszkańców Hiroszimy był jezuita ojciec Hubert Schiffer. Rankiem 6 sierpnia 1945 r. po odprawionej Mszy św. właśnie zabierał się do śniadania. Kiedy zanurzył łyżeczkę w świeżej połówce grejpfruta, coś nagle błysnęło. Początkowo duchowny pomyślał, że pewnie eksplodował tankowiec w porcie. W końcu Hiroszima była głównym portem, w którym japońskie łodzie podwodne uzupełniały paliwo. Potem, jak powiedział ojciec Schiffer: “Nagle potężna eksplozja wstrząsnęła powietrzem. Niewidzialna siła uniosła mnie w górę, wstrząsała mną, rzucała, wirowała niczym liściem podczas jesiennej zawieruchy”. Gdy ojciec znalazł się na ziemi i otworzył oczy, zdał sobie sprawę, że wokół jego domu nie ma nic. Wszystko zostało zniszczone. Tymczasem on miał zaledwie niewielkie zadrapania z tyłu szyi. Nieliczna wspólnota, licząca ośmiu jezuitów, do której należał ojciec Schiffer, mieszkała w domu blisko kościoła parafialnego, oddalonego jedynie o osiem budynków od centrum wybuchu.”
— źródło: “Niezwykła historia ośmiu jezuitów ocalałych z Hiroszimy”

 “Błyskawiczna kalkulacja pokazuje, że w odległości jednego kilometra od wybuchu dominuje temperatura od dwóch i pół do trzech tysięcy stopni Celsjusza, – a fala ciepła uderza z prędkością dźwięku napierając z ciśnieniem większym niż 600 psi (1 psi to około 69 hektopaskali – przyp. red.). Jeśli jezuici znajdujący się w obrębie jednego kilometra od epicentrum wybuchu byli poza plazmą bomby atomowej, ich siedziba powinna być ponad wszelką wątpliwość zniszczona.”
— źródło: “Niezwykła historia ośmiu jezuitów ocalałych z Hiroszimy”

Zgodnie z deklaracjami dwustu lekarzy i naukowców amerykańskich oraz japońskich, którzy badali ojca, nie sposób wytłumaczyć, dlaczego trzydzieści trzy lata po wybuchu ojciec nadal żył, ciesząc się dobrym zdrowiem, bez żadnych konsekwencji, które następują po wystawieniu się na napromieniowanie. Więcej informacji o cudzie można znaleźć tutaj.

Jesteśmy przekonani, że przeżyliśmy, ponieważ żyliśmy przesłaniem fatimskim. Żyliśmy i codziennie głośno odmawialiśmy Różaniec w naszym domu.

Źródło: o. Antonello Cadeddu i o. Henrique Porcu, Różaniec Maryi Dziewicy, wyd. Esprit, Kraków 2016.

Wyzwolenie Austrii z obecności Sowietów

Po II wojnie światowej (1939-1945) Austria została podzielona na cztery strefy okupacyjne. Sowieci zajmowali wschód kraju. Stolica, Wiedeń, również była podzielona na cztery części. Po trzech latach spędzonych w obecności Sowietów Austriacy nie wytrzymywali już dłużej tej sytuacji. Ale co mogło zrobić siedem milionów Austriaków przeciwko dwustu dwudziestu milionom Sowietów?

Ksiądz Petrus Pavlicek przypomniał sobie zwycięstwo pod Lepanto, w którym książę Juan w cudowny sposób odparł atak Turków przez prostą modlitwę na różańcu. Uruchomił zatem akcję, znaną pod nazwą „Rosenkranksuhnekreuzug” (krucjata pokuty i różańca). Akcja była wydarzeniem publicznym.

Od 1950 r. o. Pavlicek organizował raz w roku na wiedeńskich ulicach wielką procesję w dniu święta Imienia Maryi. Udało mu się przekonać do tej modlitewnej krucjaty wybitnych polityków, m.in. Juliusa Raaba (kanclerza) i Leopolda Figla (ministra spraw zagranicznych), którzy ­brali udział w negocjacjach z aliantami na temat kształtu państwa austriackiego. W 1947 r. było ok. 10 tys. osób, które każdego dnia odmawiały różaniec za wolność Austrii. W 1955 r. ich liczba wzrosła do ok. 500 tys.

Na początku 1955 r. rosyjski minister Wiaczesław Mołotow powiedział do swojego austriackiego kolegi słynne słowa: „My, Rosjanie, to, co raz wzięliśmy w posiadanie, tego już nigdy nie wypuszczamy z naszych rąk”. Czarna chmura rosyjskiej dominacji zapadła nad jednością i autonomią Austrii. Wydawało się, że nie ma szans na zmianę tej niezwykle poważnej sytuacji. Figl powiedział tylko do o. Pavlicka: „Nie pozostaje nam nic innego, jak tylko modlić się z jeszcze większym oddaniem i gorliwością”.
— Źródło: Krucjata różańcowa w Austrii

Kilka miesięcy później, 15 maja 1955 r., miała miejsce ratyfikacja traktatu dotyczącego ustanowienia niezawisłego państwa austriackiego. Decyzja o wycofaniu wojsk radzieckich zapadła w czasie pertraktacji między stroną sowiecką a austriacką 13 maja – w dniu objawień Matki Bożej Fatimskiej. W ten sposób Austria stała się ­jedynym powojennym krajem, który armia radziecka opuściła w wyniku podpisania traktatu międzynarodowego. Minister Figl powiedział wówczas zdanie, które przeszło do powojennej ­historii Austrii: „Z wdzięcznością Bogu Wszechmogącemu podpisujemy ten traktat i z wielką radością ogłaszamy: «Austria jest wolna!»”.
— Źródło: Krucjata różańcowa w Austrii

Schönbrunn – Wiedeń. Behrooz Rezvani [CC BY 3.0], via Wikimedia Commons
Kiedy nastąpiła ostatnia runda negocjacji i w Moskwie, kanclerz Austrii Julius Raab oświadczył: „Bóg nam pomógł!”. Sowieci opuścili kraj bez rozlewu krwi – to wydarzenie przypomina bezkrwawe zwycięstwa Joanny d’Arc. Austria była dla Sowietów wymarzonym krajem, bogatym, bardzo dobrze położonym ze strategicznego punktu widzenia, stanowiącym otwarte drzwi na zachód. Historycy do tej pory nie potrafią wyjaśnić motywów, które doprowadziły do wycofania się wojsk sowieckich.

W 1962 roku ksiądz A. William z Austrii zadał to pytanie słynnej stygmatyczce niemieckiej, Teresie Neumann, trzy miesiące przed jej śmiercią, odpowiedziała:

Tak naprawdę, sprawił to różaniec narodu austriackiego.

Ten różaniec dokonał więcej w Austrii niż bojownicy o wolność na Węgrzech, gdzie doszło do krwawej rzezi dwudziestu pięciu tysięcy niewinnych.

Źródło: o. Antonello Cadeddu i o. Henrique Porcu, Różaniec Maryi Dziewicy, wyd. Esprit, Kraków 2016.

Obalenie dyktatury na Filipinach

W dniach 22-25 lutego 1986 r. w stolicy Filipin, Manilii dokonał się wielki przewrót (nazywany też pokojową rewolucją czy też rewolucją różańcową), który obalił wieloletnią dyktaturę prezydenta Ferdinanda Marcosa.

Stolicą Filipin jest Manila, będąca jedną z największych metropolii globu.

W kraju od 1966 rządził prezydent Ferdinand Marcos. Starając się umocnić swoją pozycję Marcos zarządził w lutym 1986 r. przeprowadzenie wyborów prezydenckich. Jego kontrkandydatem została wdowa po zastrzelonym opozycjoniście Benigno AquinoCorazon Aquino. W wyniku sfałszowania wyborów wygrał je Ferdinand Marcos. Z powodu narastającej korupcji i coraz większej skali łamania praw człowieka doszło do wystąpień społecznych i strajków.

Po wyborach minister obrony Juan Ponce Enrile, zastępca szefa sztabu generalnego generał Fidel Ramos oraz kilkuset innych wojskowych otwarcie wypowiedziało posłuszeństwo Marcosowi i zamknęło się w kwaterze głównej sił zbrojnych (Camp Emilio Aguinaldo) przy Epifanio de Los Santos Avenue. Dyktator wystosował 24-godzinne ultimatum: bezwarunkowa kapitulacja albo śmierć. W tej sytuacji buntownicy zatelefonowali po radę do kardynała Jaime Sina.

Na biurku kardynała zadzwonił telefon. „Eminencjo – odezwał się ktoś drżącym głosem w słuchawce – musicie nam pomóc. Jeśli nie pomożecie, za parę godzin nie będzie nas wśród żywych”. Wszyscy wiedzieli, że wystarczyłoby kilka czołgów lub eskadra śmigłowców, by zlikwidować buntowników.
— Źródło: Cud na filipinach

Po modlitwie w kaplicy kardynał za pośrednictwem radia Veritas zwrócił się do mieszkańców stolicy o przybycie pod kwaterę główną. Poprosił również kilka zakonów w Manili o post i modlitwę. W ciągu kilku godzin po tym apelu na ulice wyszło dwa miliony ludzi. Zebrani odmawiali różaniec. Odprawiono również msze.

Ze wszystkich części miasta, ze slumsów i dzielnic bogaczy popłynął tłum. W kilka godzin w Alei Objawienia się Świętych stanęły dwa miliony ludzi. Przyszli na całymi rodzinami, z małymi dziećmi. A co najważniejsze, przyszli z różańcem w ręku i modlitwą na ustach. Na ulicy trwało wielkie nabożeństwo różańcowe, śpiewano bez końca maryjne pieśni, na pospiesznie przygotowanych ołtarzach kapłani i biskupi odprawiali niezliczone Msze św. Ludzi błagali Matkę Najświętszą o pomoc. Bali się, nawet bardzo. Wiedzieli, że uzbrojona po zęby armia Marcosa może zetrzeć ich na krwawą miazgę.
— Źródło: Cud na filipinach

Wysłani do stłumienia demonstracji żołnierze odmawiali wykonania rozkazów oraz przyłączali się do manifestantów. Po przybyciu jednostek, które miały rozpędzić tłum za pomocą gazu łzawiącego, nastąpiła zmiana kierunku wiatru. Demonstracja trwała cztery dni.

25 lutego 1986 roku Aquino ogłosiła przejęcie władzy. Pozbawiony poparcia armii Marcos stanął w obliczu klęski. Kardynał Jaime Sin powstrzymał lewicowe bojówki przed zabiciem dyktatora i skłonił prezydenta Stanów Zjednoczonych Ronalda Reagana do udzielenia azylu Marcosowi. Corazon Aquino została prezydentem, a Ferdinand Marcos zamieszkał w Stanach Zjednoczonych, gdzie trzy lata później zmarł.

Źródło: Rewolucja siły ludu